poniedziałek, 12 sierpnia 2013

TYDZIEŃ 13

Usiadła na wprost swojej najlepszej przyjaciółki. Znała się z Carlotą od kilku lat. Poznały się jeszcze w szkole średniej, kiedy to Fonsie przeniosła się do jej szkoły. Mimo że przez dwa ostatnie lata nauki, uczęszczały do tej samej klasy nie były w tym samym wieku. Z natury nie należała do osób które lubiły się podporządkowywać dlatego już wtedy była po dwóch latach kiblowania. Fonsie z natury była indywidualistką. Dopiero po szkole, kiedy spotkały się ponownie, ich przyjaźń zaczęła rosnąć i mimo sprzeciwu rodziców panny Puyol od tamtego czasu trzymały się zwykle razem. Teraz mijało dziewięć lat od kiedy pierwszy raz się spotkały i Fonsie czuła, że to jedna z niewielu osób które mogą ją zrozumieć.
-Możesz mi wyjaśnić co się dzieje? - spytała brunetka gdy jak zwykle spóźniona zajęła miejsce na wprost przyjaciółki. Poczuła jak rośnie jej gula w gardle, ale ze stoickim spokojem oparła się wygodnie o oparcie fotela.
-Jestem w ciąży – powiedziała upijając łyk kawy którą wcześniej zamówiła Carlota. Ta zaś w tej chwili wpatrywała się w nią jak sparaliżowana.
-Co jesteś? - mruknęła nieco zdziwiona.
-W ciąży- uśmiechnęła się nieco drwiąco. Złość dawno już jej przeszła. W tym momencie pozostawała ogromna drwina i śmiech który co chwilę cisnął się jej na usta.
-I co zamierzasz z tym zrobić? Byłaś u lekarza? Jesteś pewna? - mnóstwo pytań cisnęło się na jej usta, na co pokręciła lekko głową – Kto jest ojcem?
Przełknęła ślinę nieco zniesmaczona tą informacją.
-Fonsie, gadaj.
-Cesc Fabregas – mruknęła nieco zirytowana nagłą potrzebą poznania tej informacji ze strony Puyol.
Dziewczyna wpatrywała się w nią zahipnotyzowana. Doskonale znała prawdę o tym, że ta dwójka za sobą nie przepada.
-Jak wy to zrobiliście? - jęknęła, na co parsknęła śmiechem.
-Mam ci wytłumaczyć skąd się biorą dzieci? Czyżby twój Jonas ci jeszcze nie pokazał?
Dziewczyna zgromiła ją wzrokiem.
-Dobrze wiesz o co mi chodzi – mruknęła nieco zawstydzona.
-Owszem, ale tak słodko się rumienisz – pokazała jej język – To nie ma znaczenia. Przespałam się z nim bez zobowiązań. Zresztą, oboje byliśmy mega nawaleni. Ale jak sobie teraz pomyślę, to aż mnie krew zalewa...
-Mówiłaś, że go nie lubisz... -Carlota posłała jej lekki uśmiech.
-Bo go nie trawię. Ale impreza, alkohol robią swoje.
-Jesteś szurnięta Fonsie – brunetka pokręciła głową – Naprawdę szurnięta.

-Pani doktor? - podniosła wzrok znad dokumentacji choroby jednego ze swoich pacjentów – Ma pani gościa.
Młoda pielęgniarka posłała jej znaczące spojrzenie. Podniosła zdziwiony wzrok, a chwilę później za lustrzaną szybą przy rejestracji lekarskiej dostrzegła sylwetkę wysokiego bruneta. Poczuła jak krew jej tężeje.
-Nie ma mnie. Mam obchód, rodzącą kobietę, lub umierającego pacjenta. Nie mam czasu na niezapowiedziane wizyty – zwróciła się do kobiety. Chwilę później zatrzasnęła teczkę i zwinnym krokiem skierowała się do wyjścia z gabinetu.
-Goyo! - usłyszała jeszcze jego głos, ale dość szybko wyminęła kilka osób i zniknęła na swoim oddziale.
Miała ochotę kląć. Ona i Carlota przyjaźniły się od dawna, ale powinna wiedzieć, że brunetka ma długi język i dość szybko może wypaplać nowinkę swojemu bratu. Fonsie nie potrzebowała rozgłosu. Raczej unikała spotkań z piłkarzami i wianuszkiem zainteresowań panny Puyol, jednak ich zażyłe stosunki powodowały, że jakiś kontakt z nimi miała. Fakt, że jeszcze chwilę temu widziała stojącego piłkarza na korytarzu szpitala w którym pracowała mógł oznaczać jedno. Fabregas już znał prawdę.
Przez kolejne pół godziny zajmowała się obchodem i wszystkim tym by nie spotkać piłkarza. Zdążyła się już nawet zapytać w rejestracji czy gość sobie poszedł, ale na jej nieszczęście dopadł ją chwilę później na dziedzińcu gdy odpalała papierosa.
-Nie możesz palić w tym stanie – usłyszała za plecami na co wciągnęła głośno powietrze i mrużąc oczy odwróciła się powoli.
-Maluj usta, jeśli chcesz mi matkować – odpowiedziała nieco kąśliwie równocześnie rzucając nie ruszonego jeszcze peta na ziemię i gasząc go trampkiem.
Dostrzegła jego zarozumiały uśmiech. Chwilę potem trzymając ręce w kieszeni ze stoickim spokojem podszedł do niej.
-Unikałaś mnie dziś w pracy.
-I nadal to robię. Wybacz, ale moje przerwy nie są długie a potrzebuję odpocząć przed zbliżjącą się operacją.
Pokiwał głową.
-Kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć?
-O czym? - spytała niewinnie unosząc brwi ku górze.
-No nie wiem, może że cię zapłodniłem? - warknął w jej stronę, na co nerwowo rozejrzała się wokół.
-Słuchaj! Nie potrzebuję rozgłosu jasne? Czy ja wyglądam na dojrzałą, elegancką matkę? Zresztą, nie wiem ile tam już zapłodniłeś więc myślę, że jedno w tą czy w tamtą nie zrobi ci większej różnicy...
-Jak śmiesz – zmrużył oczy,a ona dostrzegła w nich irytację – Nie pozwalaj sobie rozumiesz?
-Jeśli myślisz, że fakt, że jesteś piłkarzem coś zmieni...
-Będę się starał i wiedz, że nie uciekniesz przed tym abym się z nim widywał. 
Posłała mu zdenerwowane spojrzenie co skwitował kpiącym śmieszkiem.
-Zresztą, kilka dni i sama mi na to pozwolisz – mrugnął do niej zaczepnie. Otworzyła usta ze zdziwienia, nie do końca mogąc uwierzyć w to co słyszy. Schowała paczkę papierosów do kieszeni fartucha i odwróciła się na pięcie.
W momencie gdy stawała nad otwartą raną jednego ze swoich pacjentów, słowa piłkarza nadal kołatały jej się w głowie. Westchnęła przeciągle, starając się opanować, ale w jednej sekundzie wszystkie myśli odpłynęły, a ona skończyła nachylając się nad koszem z odpadami wymiotując poranny lunch. Niestety ciąża już dawała jej się we znaki - jęknęła czekając na kolejne mdłości.

____________________________________________________

Długo trza było na to czekać, ale wakacje, te sprawy... Myślę, że lada dzień nadrobię wszystkie zaległości. Dzisiaj rozdziały już co raz częściej. Wczoraj wróciłam z wakacji, więc dziś informuję o nowości, a od jutra - czytam, czytam, czytam...


Zawieszam na czas nieokreślony. Póki co, jestem tutaj:


Na dniach pojawią się tam prologi. Poprostu odnalazłam to drugie opowiadanie na starych śmieciach i jestem tak zadowolona że je opublikuję ;)

5 komentarzy:

  1. O jak miło że wróciłaś ;D
    Co do rozdziału bardzo ciekawy i poza tym twój blog zapowiada się bardzo ciekawie :]
    No cóż mogę jeszcze dopowiedzieć a... Czekam na dalsze rozdziały.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się!
    Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy z Fonsie, z Cesciem i z tą ciążą.
    Czekam na dwójkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział i cieszę się, że wróciłaś. Muszę przyznać, że fabuła jest bardzo ciekawa. Dwójka ludzi, którzy się nie lubią, a będą mieli dziecko! A może ta mała istotka sprawi cud i Fonsie (fajne imię) i Cesc się w sobie zakochają… Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział: http://me-gusta-fcb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Jak widać główni bohaterowie za sobą nie przepadają.
    Zapraszam do mnie http://love-in-madrid.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy


W oczekiwaniu na szablon